Print Friendly Version of this pagePrint Get a PDF version of this webpagePDF

Francuska zupa porowa z lazurem




Przepis na zupę dostałam od Moniki,
w trakcie pogaduch o sprawach wielkich i małych, o wszystkim i o niczym...
W ostatnim zdaniu Monika napisała "pachnie i smakuje bosko".

Szkoda, że jeszcze nikt nie zaopatrzył komputerów w zmysł węchu
i możliwość przekazywania dalej ,bo zupa naprawdę ma nieziemski aromat.

Można ją również miksować, jako zupa-krem jest równie pyszna.

 



  • 3-4 białe części pora
  • 3-4 średnie ziemniaki 
  • 100 ml białego wytrawnego wina
  • 1,5 l bulionu warzywnego
  • 1/2 szklanki mleka
  • ok. 150 g złotego lazura (może być camembert)
  • 200 ml śmietanki 30 % (nie dałam, zapomniałam)
  • świeży lub suszony tymianek
  • sól, pieprz
Pora kroimy w plasterki i dusimy kilka minut na maśle lub oliwie. Dodajemy pokrojone w kostkę ziemniaki i chwilę razem podsmażamy. Podlewamy białym winem i dalej dusimy pod przykryciem. Następnie zalewamy bulionem warzywnym, doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i pod przykryciem gotujemy przez kilkanaście minut. Ser pleśniowy kroimy na mniejsze kawałki (w przypadku camemberta pamiętamy o odkrojeniu skórki). Do zupy dodajemy mleko i ser, lekko mieszamy do momentu, aż ser się rozpuści.  
Pod koniec gotowania dodajemy śmietanę, przyprawiamy solą, pieprzem i tymiankiem. 
Smacznego!











Zupa francuska od Moniki zbiegła się w czasie z lekturą książki o Indiach, przyniesioną z pracy przez mojego męża. Już sama okładka wyglądała tak zachęcająco, że od razu zaczęłam czytać... wieczorem okazało się, że mąż też ma na nią chrapkę. I tym sposobem mamy w domu dwie :) Papierową i e-papierową :) ta druga oczywiście moja. Pisałam kiedyś, że elektroniczne czytniki do książek to genialny wynalazek dla młodych matek? Kocham mojego BOOX ONYXA miłością wielką. O plusach mogłabym dużo i długo pisać, a przecież chciałam o książce :)

"Shantaram" to powieść (gruba, a takie lubię najbardziej) oparta na faktach i opowiedziana przez samego autora, G.D. Robertsa, który ucieka z więzienia w Australii. W kolorowych Indiach wiedzie szaleńcze życie, jest lekarzem, zadaje się z mafią. Z czarno-białego tekstu kolory i smaki Indii niemal wyciekają z kartek... Dopiero zaczęłam, ale czuję, że to będzie jedna z pierwszych pozycji na mojej TOP liście. 

Idzie jesień... na takie dni i zupę, i książkę gorąco polecam!


13 komentarzy:

  1. Ciekawa zupka ;) ja robię podobną, tyle, że zamiast sera pleśniowego/śmietany/mleka dodaję do zupy serki topione, takie z "kiełbaski" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z serkami topionymi robię czosnkową :) Do tej będą równie dobrze pasować :)

      Usuń
  2. Ostatnio zmobilizowałam się i w końcu zrobiłam zupę cebulową, myślę, że Twoja porowa będzie następna w kolejce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię takie zupy i u mnie mogłyby gościć na stole na zmianę: cebulowa, porowa, czosnkowa, cebulowa, porowa, czosnkowa... I w niedzielę rosół :)

      Usuń
  3. chętnię bym spróbowała zrobić, niestety mój luby nie toleruje pora pod żadną postacią, chyba zaczekam aż wyjedzie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój mąż zjadł zmiksowaną i podsumował : no no, zaskoczyłaś mnie tą zupą!
      Może to jest sposób? :)

      Usuń
  4. taka zupka z pora i z dodatkiem lazura musi być pycha!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jusia, zupa brzmi, wygląda i pachnie niezwykle zachęcająco a książka jeszcze bardziej! Jak przeczytasz to jestem w kolejce do pożyczenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy! Pewnie domyślasz się skąd wzięła się ta książka :)

      Usuń
  6. Poszukam książki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. oj myślę, że niedługo i taka mozliwość będzie jak wąchanie przez komputer... niedługo nic nas już chyba nie zdziwi ;)

    a co do zupy - przekonałaś mnie nią, całkowicie.

    OdpowiedzUsuń

www.VD.pl
Copyright © bistro mama , Blogger