Print Friendly Version of this pagePrint Get a PDF version of this webpagePDF

Sałatka z mango i muzyczne sentymenty


Wywołałam sama u siebie kolejną lawinę wspomnień. Zaczęło się od rozmowy z córką, bo bardzo chciała wiedzieć co takiego znajduje się w tornistrach dzieci, które idą do szkoły. Wymieniałyśmy razem: zeszyty, książki, piórnik, kredki, długopis, ołówki, linijki... Im dłużej wymieniałyśmy tym wyraźniej widziałam mój tornister, z którym maszerowałam do pierwszej klasy. Brązowo-kremowy, ze skaju oczywiście, zapinany na srebrnawe dwie klamerki, czy bardziej zatrzaski. Z pomarańczowymi światełkami odblaskowymi w kształcie misia. W środku książki i zeszyty obłożone w tapetę, której wzoru nigdy nie zapomnę. Czasami był szary papier, a w starszych klasach plakaty. 


Pamiętam Jasona Donovana jak dziś, na zeszycie do matematyki. Plakaty były dobrem luksusowym. Bravo znałyśmy tylko niemieckie, sprzedawane w dni targowe w pobliskim miasteczku. Podczas wakacji kupowałyśmy z koleżanką stare numery i podziwiałyśmy jak mieszkają nasi idole, czyli Thomas Anders i Dieter Bohlen, Bad Boys Blue, C.C. Catch czy Pet Shop Boys. Bez dostępu do internetu, kanałów muzycznych, wiedziałyśmy o naszych idolach tyle, że mogłyśmy startować bez kompleksów w Wielkiej Grze. W wydaniu dla dzieci, oczywiście ;) Koleżanka przywoziła nagrane kasety ze swojego rodzinnego miasta (do dziś nie wiem skąd brała całe płyty wykonawców), ja już czekałam z kasetami BASF, które nagrywałam dziesiąty raz z rzędu i w moim pokoju urządzałyśmy pirackie studio nagrań. Ustawiałyśmy dwa Kasprzaki na przeciw siebie, mówiłyśmy: trzy-czte-ry i kolejną godzinę siedziałyśmy w absolutnej ciszy, żeby kasety mogły się przegrać. O jakości nagrań pisać nie będę ;)

Znikałyśmy z domów na pół dnia i nikt się nie martwił. Nasze mamy i babcie wiedziały gdzie nas szukać. Wiedziały, że nie będziemy chodzić głodne, bo jak nie u jednej, to u drugiej dostaniemy ciepły obiad, bułkę z masłem albo chleb ze śmietaną i cukrem ;) Nikt wcześniej nie dzwonił i nie umawiał się na wizytę. Kto miał wtedy telefon??? I kto słyszał wtedy o mango??? 


sałatka:
  • 10 liści szpinaku
  • 1/2 główki sałaty lodowej lub innej
  • 2 jajka
  • 1 owoc mango
  • 5 plastrów wędzonego boczku
  • 15 sztuk solonych pistacji
  • 6 kromek pszennej bagietki
  • 4 łyżki masła
Jajka gotujemy na twardo (6 minut).

Plastry boczku kroimy w paski i podsmażamy, aż się zarumieni i będzie chrupiący. Kromki bagietki kroimy w grubą kostkę i podsmażamy na roztopionym maśle na złoty kolor. W misce układamy warstwami: poszarpaną ulubioną sałatę i liście szpinaku, ćwiartki ugotowanych jajek, podsmażony boczek, pokrojoną w kostkę połowę mango.Na wierzchu układamy maślane grzanki i posypujemy solonymi pistacjami (można je lekko posiekać). Tuż przed podaniem polewamy słodko-wytrawnym dressingiem. 

dressing z nutą pomarańczy i mango:
  • 6 łyżek oliwy
  • 6 łyżek soku z pomarańczy
  • 1 łyżeczka musztardy
  • szczypta soli
  • szczypta pieprzu
Połowę owocu mango miksujemy blenderem na gładką papkę.Dodajemy musztardę, sok z pomarańczy, oliwę i miksujemy razem przez kilkanaście sekund. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem.

Smacznego!


7 komentarzy:

  1. ależ apetyczna ta sałatka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, to fakt czasy się ogromnie zmieniły :) Jeden z nielicznych plusów tych zmian to właśnie dostęp do produktów, których kiedyś nie było. A co za tym idzie, możliwość przygotowywania takich pysznych sałatek.

    OdpowiedzUsuń
  3. No rzeczywiście- zapomniałam jeszcze o misiach odblaskowych! Też takie miałam.
    Pamietam jeszcze jedną rzecz, która weszła jakoś w czasie, kiedy byłam w połowie podstawówki. Oprócz pachnących chińskich gumek, który każdy niuchał i niuchał weszły linijki, które można było "łamać" wokół nadgarstka, jak bransoletkę. To był dopiero HIT!
    Sałatki uwielbiam, (z resztą jak 99% innych potraw) ale za ten dressing Twoją jestem gotowa pokochać!;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przywołałaś wspomnienia , dawno zapomniane czasy... fajnie się czytało ten post. U mnie było podobnie i chleb ze śmietaną , i pierwsze kasty...moja pierwsza , która zakupiłam w w sklepie muzycznym w Opolu tzw. "Opolanienie" to był duet Janson Donowan i Kylie Minogue. Rany ale to był szał, kaseta zagraniczna i to z okładką kolorową...haha.
    A przepis na sałatkę wypróbuję na pewno i wówczas napiszę jak mi smakowało.

    OdpowiedzUsuń
  5. BM, dziękuję za ten wpis... I przepis na sałatkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy27/1/15

    Bardzo Smaczne Polecam! :)

    OdpowiedzUsuń

www.VD.pl
Copyright © bistro mama , Blogger