Print Friendly Version of this pagePrint Get a PDF version of this webpagePDF

Mince pies II



Mam wrażenie, że te babeczki będą niedługo w Polsce tak popularne jak w Wielkiej Brytanii. Odkryłam je podczas rocznego pobytu na angielskiej wsi, a moje pierwsze polskie próby ich pieczenie można podejrzeć TUTAJ. Tym razem wprowadziłam trochę zmian. Przede wszystkim - dobrałam proporcje ciasta i nadzienia tak, aby starczyło idealnie na 24 pyszne ciastka. Do ciasta dodałam żółtko.
A mincemeat, po przeczytaniu przepisu Nigelli,  oparłam głównie na żurawinie. Dodałam jednak starte jabłka, tak jak podaje większość przepisów na to rewelacyjne nadzienie. Całość zalałam wódką miętówką.


ciasto:
  • 240 g mąki pszennej
  • 120 g zimnego masła
  • 1 żółtko
  • otarta skórka z 1 cytryny
  • 1 łyżka cukru pudru
  • szczypta soli
Mąkę przesiewamy na stolnicę, robimy w środku dołek i dodajemy zimne masło pokrojone w kostkę. Siekamy i jednocześnie mieszamy masło z mąką. Dodajemy żółtko i resztę składników. Szybko zagniatamy gładkie ciasto i odstawiamy do lodówki przynajmniej na 1 godzinę (lub na 10-15 minut do zamrażalnika). 

mincemeat:
  • 200 g suszonej żurawiny
  • 200 g rodzynek (może być mieszanka różnych)
  • 30 g brązowego cukru
  • 2 małe jabłka (starte na tarce)
  • 100 ml wódki miętowej
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
Wszystkie składniki umieszczamy w misce i dokładnie mieszamy. Zamykamy szczelnie i odkładamy na kilka dni w chłodne miejsce. Nadzienie może stać zakonserwowane alkoholem do miesiąca. Jeśli zamiast alkoholu używamy np. soku żurawinowego, wtedy przechowujemy mincemeat w lodówce ok. jednego tygodnia.

Ciasto rozwałkowujemy na grubość 3-4 mm i wykrawamy krążki o średnicy ok. 7 cm. Krążki wkładamy do formy na muffinki (standardowej, dno 5 cm), powinny sięgać mniej więcej 1/3 wysokości zagłębienia. Napełniamy nadzieniem, a na wierzchu układamy wyciętą z ciasta gwiazdkę lub inny kształt. Pieczemy ok 20-25 minut , w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.

Smacznego!



                                                                    tak tak, mamy już choinkę i pędzącego renifera pod choinką :)                                                                          

21 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyglądają cudnie, lecą na listę przepisów do wypróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te ciasteczka mnie zawsze zachwycały. A Reniferek cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. bo ja jestem specjalistka od słodkośći, zwłaszcza w zjadaniu :)

      Usuń
  5. Rzeczywiście te babeczki pojawiają się u nas coraz częściej. Pięknie się prezentują natle choinki, ale reniferek wygląda słodziej, niż same babeczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniferka nie da się już upilnować ;) babeczek też :)

      Usuń
  6. dawno nie widziałam tak uroczych babeczek :))

    OdpowiedzUsuń
  7. To je oskarżam o przytycie 5 kilo podczas pobytu w Londynie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyglądają przepysznie:) (jaki słodki szkrab!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mm kolejna odsłona tych pyszności :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pyszności! Muszę wypróbować Twój przepis!

    OdpowiedzUsuń
  11. porwałabym z ochotą ;)

    OdpowiedzUsuń

www.VD.pl
Copyright © bistro mama , Blogger