Print Friendly Version of this pagePrint Get a PDF version of this webpagePDF

Jesienne ciasteczkobranie - warsztaty kulinarne dla dzieci. Mój debiut.


Kto mnie zna, ten wie. 
Marzyłam, żeby kiedyś poprowadzić takie warsztaty w moim mieście.
Kilka lat temu, odłożyłam te marzenia głęboko do szafy. 
Zapadły tam w zimowy sen, a ja z tego snu ich nie budziłam. 
Zdecydowałam się na drugie dziecko, zostałam z Frankiem w domu.
Pichciłam, gotowałam, robiłam zdjęcia i blogowałam. 
Poznałam Bożenę, właścicielkę Kawiarni Kafka
Miejsca przyjaznego dorosłym i dzieciom. 
Podczas letnich spacerów zaczęłam do niej częściej zaglądać. 
Moje marzenia zaczęły wychodzić z szafy. 

Na pierwszy ogień poszły warsztaty "Jesienne ciasteczkobranie, ciasteczek ozdabianie".
Na dzieci czekało 200 maślanych ciasteczek w kształcie liści, 
które mogły dowolnie malować kolorowym, samodzielnie przygotowanym lukrem.
Na dzień przed warsztatami miałyśmy wszystko dopięte na ostatni guzik, 
a przynajmniej tak się nam wydawało :)

Cukiernicy dopisali! Stawiło się 18-tu młodych kuchcików! 
Jeszcze mam wielką tremę, jeszcze nie umiem przemawiać, jeszcze wszystko bardzo przeżywam, 
ale bardzo się cieszę, że te pierwsze już za nami. 
Już wiem co poprawić, co powtórzyć, jak usprawnić system mocowania czapek kucharskich :) 

Zrobienie czapek kucharskich z brystolu i bibuły było pierwszym punktem warsztatów.
Dzieci  wyglądały w nich uroczo, a przechodnie od razu wiedzieli o co chodzi.

W mieszanie lukru, co to się go robi z mą... z cukru pudru ;) zaangażowani byli wszyscy. 
W końcu utarcie szklanki cukru z łyżeczką wody wcale nie jest prostą sprawą!
Była z nami Beata, psycholog dziecięca. 
W czasie kiedy ja dosypywałam, dolewałam, pomagałam mieszać, 
Beata przeprowadziła małą lekcję angielskiego dla dzieci. 
Oczywiście w jesiennym temacie, bo (angielska) mowa była o kolorach  jesiennych liści. 


Zaangażowanie dzieci było ogromne! 
Tylu małych kuchcików w jednym miejscu budziło zainteresowanie przechodniów :)

Pierwsze efekty prezentuje Iga :)

Pierwsze efekty zjada Marta.

Galeria Małych Kuchcików!

Rodzicom dziękuję za pozwolenie umieszczenia zdjęć pociech na blogu.

Moja prywatna asystentka, z wypiekami nie tylko na talerzu :)
          

Szymek wygrał konkurs na zgarnięcie największej ilości bakalii za pierwszym razem :)

Dwie najsłodsze kuchareczki :) 

Od nadmiaru pomysłów czapki nie wytrzymywały napięcia...

...lub wręcz przeciwnie, w szale lukrowania opadały na oczy.

Powiedzmy, że wszystko pod kontrolą... powiedzmy, bo ujarzmić geniuszy wcale nie jest tak łatwo!

Chwila na wymianę zdań z mamą Marty i Filipa.

I znowu ktoś nas podgląda :)

I podpatrzone z zewnątrz. Mój mąż paparazzi tam był :)





Napisali też o nas w opolskiej Gazecie Wyborczej. Zanim dotarłam z warsztatów do domu, artykuł już był na stronie. Co prawda nie były to pierniczki, tylko maślane ciasteczka, ale wybaczamy. W tym całym słodkim szaleństwie można się było zapomnieć :)

http://opole.gazeta.pl/opole/1,35086,12831532,Mozna_malowac_na_plotnie__Oni_malowali_na_ciastkach.html

a tutaj jeszcze filmik :)

Mam nadzieję, że będą następne. 
Głos muszę tylko trochę wzmocnić :)
I mężowi znów aparat wręczyć. 
On zdjęć nie robi na co dzień i zawsze się boję o końcowy efekt. 
Przyznaję, że dobrze mu poszło. 
Zdjęć tyle, że miałam problem by wybrać kilka. 
Dlatego ich tu aż tyle :)

26 komentarzy:

  1. Bistro Mamo,

    genialna inicjatywa dla Maluchów :) Ogromnie mi się podoba ten pomysł. Widać, że dzieci były zachwycone, a miejsce świetnie się sprawdziło. Serdecznie gratuluję Ci odwagi, pomysłowości oraz umiejętności okiełznania tak licznej gromadki :)
    Brawo!

    Pozdrawiam cieplutko,
    E.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje! Świetny pomysł. Widać Twoją radość i dzieciaków, a osobista asystentka faktycznie pełna zaangażowania na twarzy. To musiała być świetna zabawa. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacyjny pomysł. Zdjęcia też super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super pomysł, gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Marzenia trzeba spełniać! Gratuluję pomysłu i sposobu realizacji. Warsztaty super!

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję! Impreza udana! Świetny pomysł! Aż żałuję, że gdy byłam mała mnie takie rzeczy nie spotykały. 3mam kciuki za kolejne projekty!

    OdpowiedzUsuń
  7. Brawo, genialna inicjatywa! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. super i powodzenia w realizacji dalszych warsztatów:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Super :) Rewelacja. Gratuluje odwagi. Dzieci są cudowne, uwielbiam z nimi rozmawiać. Moje dziecko już nie jest takie malutkie i też próbuję w niej zasiać wirusa kucharzenia. Zawsze jakaś szansa jest, że wirus zostanie zaszczepiony;). Wspaniała inicjatywa. Gratuluję i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Super Justynko :)) Naprawdę świetna inicjatywa... tylko mi trochę smutno, że nie pomyślałaś o mojej skromnej pomocy ;) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję Wam bardzo! Patrzę na te zdjęcia i sama do siebie się śmieję. Było kolorowo, wesoło i bardzo głośno, czyli tak jak powinno być z dziećmi! Mam jeszcze jedno marzenie :) Upiec ciasteczka z dziećmi, ugotować coś dobrego, ale od podstaw. Mam nadzieję, że kiedyś się doczekam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana, serce rośnie patrząc na radość dzieciaków i Twoją! :)
    spełniaj swoje marzenia- wszystkie! ja Ci będę w tym dopingować i wierzyć w to mocno, jak dotychczas zresztą!! :)
    Wszystko wyglądało pięknie, kolorowo i smacznie,a mój mąż stwierdził, że czapki były profesjonalne! :)
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  13. A my jeszcze raz dziękujemy i dziękować nie przestaniemy ;-)
    Czekamy na kolejne warsztaty ;-) a może na cały cykl "BistroMama Chef" z magicznym "oddaj fartuch" :-D
    Jasiek nadal utrzymuje, że oddał swój fartuch jako ostatni :-D
    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Haniu, to ja dziękuję i dziękować nie przestanę!

      Usuń
  14. Aaa teraz zazdroszczę jeszcze bardziej. Super przedsięwzięcie =)
    ps: ja widziałam różowe liście :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Bistro mama w natarciu :) Super, gratulację spełnienia marzeń. Prowadziłam w zeszłym roku "Świąteczne przedszkole" i dzieci dekorowały pierniki. A na halloween w przedszkolu, w którym pracuję stroiliśmy z dziećmi muffinki. Świetna zabawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie :) To było natarcie. Mam nadzieję, że jeszcze kilka razy natrę :)

      Usuń
  16. gratuluje raz jeszcze:-) spelniona bistro mamo:-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy14/11/12

    świetny pomysł! szkoda ze nie mieszkasz bliżej :)
    a tymczasem zapraszam do zabawy!
    Pozdrawiam:
    Asia
    http://poszukiwaniasmaku.blox.pl/2012/11/wpis.html

    OdpowiedzUsuń
  18. następnym razem ukradnę mojego kuzyna i przybędę z nim, no i może z jego mamą ;) obie fascynatki kuchni, a dzieciaczek za mamusią również się tym interesuje;) a były maluchy w okolicy 3-3,5 latek? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Były dwie dziewczynki w tym wieku, w mojej opinii najsłodsze kuchciki i najpiękniejsze modelki :) są na zdjęciu. Na pewno z takim maluchem można przyjść :) te starsze można już śmiało zostawić i napić się kawy przy drugim stoliku. Będą też (mam nadzieję!) warsztaty dla starszych dzieci, przynajmniej 7-8 latków z robienia domków piernikowych. Pozdrawiam!

      Usuń
  19. Wspaniały pomysł godny naśladowania aż z przyjemnością się patrzy na fotki.Życzę następnych tak kolorowych i smakowitych zajęć :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Gratulujemy pomysłu i życzymy wielu sukcesów!

    OdpowiedzUsuń

www.VD.pl
Copyright © bistro mama , Blogger