Print Friendly Version of this pagePrint Get a PDF version of this webpagePDF

Czulent

 

Czulent pochodzi z kuchni żydowskiej. Powinnam to danie nazwać raczej czymś a'la czulent. Prawdziwy czulent przygotowywany jest z koszernego mięsa wołowego. Po hebrajsku „koszerny” oznacza „odpowiedni”, „pasujący”, „właściwy”. Odpowiedni ze względu na przepisy kaszrutu, czyli zbioru zasad dotyczących przede wszystkim żywności, choć nie tylko. Zwierzęta, których mięso jest koszerne, muszą mieć rozdwojone kopyto i muszą być przeżuwaczami. Te zwierzęta nie mogą zjadać innych stworzeń (odpadają więc wszystkie drapieżniki), a pozostają krowy, owce, kozy, sarny...

Moją wersję tej potrawy przygotowałam oczywiście z wołowiny, ale na pewno nie była ona koszerna. Koszerna byłaby wtedy, gdyby został dokonany ubój rytualny... Pamiętacie pewnie aferę sprzed roku, kiedy w Polsce został wprowadzony całkowity zakaz rytualnego uboju zwierząt bez ogłuszenia. 

Ponadto, mięso do czulentu powinno być bardzo wolno pieczone w piekarniku w 80 stopniach. Czas pieczenia wynosi od 11 do 24 godzin! Gdybym chciała pozostawić włączony piekarnik przez dobę, mój mąż zapewne znacząco popukałby się w czoło. Smażyłam więc mięso jak na gulasz, najpierw lekko obsypane mąką, a później podlane wodą dusiłam przez ok. 3 godziny. I nie dodałam do tej potrawy ziemniaków i użyłam przypraw, bez których nie wyobrażam sobie tego typu dań, czyli papryki i kminu rzymskiego. 

Informacje o koszerności pochodzą ze strony http://the614thcs.com


składniki:

  • 800 g mięsa wołowego (karkówka, goleń, pręga, udziec)
  • 1,5 szklanki kaszy pęczak (przed ugotowaniem)
  • 1,5 szklanki fasoli jasiek
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 średnie cebule
  • 2 marchewki
  • 2 listki laurowe
  • 3 ziarenka ziela angielskiego
  • sól, pieprz
  • papryka ostra i łagodna
  • kmin rzymski
  • 3 łyżki masła klarowanego
  • 1 łyżka mąki
  • ew. świeża kolendra do posypania

przygotowanie:


Fasolę moczymy w przegotowanej i schłodzonej wodzie dzień wcześniej. Na drugi dzień zmieniamy wodę i gotujemy fasolę do miękkości przez ok. 60 minut. 

Mięso wołowe myjemy i kroimy w kostkę (2 x 2 cm) i obsypujemy mąką. Na patelni (najlepiej głębokiej), rozgrzewamy 2 łyżki masła i wrzucamy pokrojone kawałki mięsa. Smażymy przez kilka minut na wysokim ogniu, po czym zmniejszamy płomień, mięso zalewamy wodą, dodajemy liście laurowe, ziele angielskie i dusimy na wolnym ogniu przez ok. 3 godziny, aż mięso będzie miękkie. Co jakiś czas można ponownie podlać wodą. 

Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na złoty kolor na pozostałym maśle. 

Kiedy mięso jest już miękkie, dodajemy podsmażoną cebulę, przeciśnięty przez praskę czosnek i surową marchewkę (obraną i pokrojoną w plastry). Gotujemy do momentu, aż marchewka będzie miękka. Następnie dodajemy fasolę jasiek, całość mieszamy i doprawiamy do smaku. 

Kaszę gotujemy w osolonej wodzie ok. 25 minut, najczęściej w proporcjach: 1:3 (na jedną porcję kaszy, trzy porcje wody).

Mięso podajemy z kaszą. Dołożyłam do tego ogórki kiszone, a na drugi dzień buraczki.

Smacznego!

6 komentarzy:

www.VD.pl
Copyright © bistro mama , Blogger